piątek, 13 lipca 2012

6. Zdrada



Jutro jadę do Japonii! JUHU! Spotkam Jacksona! O Lore i Castiel.
-Siemka.
-Elo. Co taka wesoła?
-Jutro jadę do Japonii. Do Jacksona.
-Kto to Jackson?
-Mój chłopak.
Castiel wyglądał na smutnego. Trudno mu się dziwić. Po tym pocałunku na Hawajach miał jakąś nadzieję... A teraz dowiaduje sie że mam chłopaka.
-Ja... Pójdę do d-domu.-wyjąkał
-Cześć.
-Ojć ja też muszę iść.
-Pa.
Pójdę się spakować.
(Pół godziny później)
Ufff... skończyłam. Nudzi mi się. Nie mam odwagi zadzwonić do Castiela. Poczytać Anime? Nieeeeeeee. Czytałam już wszystkie po 40 razy. Zostało mi to, w którym jest mnóstwo Moe. Od mamy. O już wiem!  Pooglądam se mój ulubiony horror Anime.
(Kilka godzin później)
Ojć. Późno już. Idę spać.
---
-Sialalala! Mydełko fa~! Sialalalalla!
-Czego?
-Rickyyy. Chodź już.-Oczywiście mama przyleciała po mnie helikopterem.
-Już, już. Uaaaaaaaaaaa!
Muszę się ubrać. Niech będzie ta sukienka od mamy.
---
Idę do naszej Villi. 
-Ceść!-Powiedziały Jenny i Jessy.
-No nareszcie. Masz jakieś nowe Anime?- Zapytał Eddie.
-Rickyyy! Nareszcie jesteś!- Oczywiście Emma.
-Rickyyy! Pomóż mi zmienić pieluchę Tommi'emu!-Zawołał JJ
-Miłe powitanie. xD
-No chodź pomóż!
-Nie! Sam sobie radź! Ja idę poszukać Jacksona.
-Nie radzę...
-Bo co?
-Sama zobaczysz.
---
Dobra idę do  jego domu.
-Dryń dryń.
-Och, witaj Rickyyy!-Powiedziała mama Jacksona
-Dzień dobry. Jest Jackson?
-Nie ma. Poszedł do parku Miejskiego z Evilem (Jego psem).
-Aha. Dziękuję i Do widzenia.
-Pa. Wpadnij jeszcze kiedyś!
---
Park Miejski. Park Miejski. O! Jest! Teraz znaleźć Jacksona.
-Szukaj, Nukka Szukaj! 
Widzę go! Jest na mostku! Chwila... To niemożliwe! Tokoshi i Jackson? Tokoshi... moja najlepsza kumpela... i mój chłopak?!  Łzy napłynęły mi do oczu.
-Ty...Ty zdrajco!
-Rickyyy? Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam. Myślałeś że zostaje w Anglii na stałe? No teraz tak, przez to co mi zrobiłeś!
-Rickyyy...
-A ty Tokoshi to się zamknij! Zamknijcie się oboje!-Uciekłam z płaczem
-Rickyyy!
---
Już nigdy nie zaufam żadnemu chłopakowi! Wszyscy są tacy sami! Zdrajcy i debile.
-Co jest Rickyyy?
-Castiel? Co tu robisz?
-Przyjechałem na koncert. Widziałem co tamten ci zrobił. Zlać go?
-Ty też się ode mnie odwal! Nie chcę widzieć już żadnego faceta! Wszyscy jesteście tacy sami!
-Rickyyy... Poczekaj.
-Chyba wyraziłam się jasno?
Znowu mnie pocałował.
-Debilu! Odwal się ode mnie!
-Rickyyy...
-Nie chcę cię widzieć! Idź na ten swój koncert!
-Cześć...
---
Wróciłam do domu.
-I co?-Zapytał od razu JJ ale nie uzyskał odpowiedzi bo poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować. -Co ty robisz?
-Wyjeżdżam do Anglii.
-Znowu?
-Teraz na stałe!
---
Znowu w Anglii. Żeby odreagować założę zespół. Ogłoszenia powieszone.
Arthura wybrałam dlatego, bo jako jedyny zgłosił się do gry na perkusji. A Flipa dlatego bo z Elzą są parą i Elza bez Flipa by nie grała. A zresztą Arthur byłby samotny, Nie? ;).
-Dobra, wszyscy jesteście przyjęci-powiedziałam do nowego zespołu-Teraz trzeba tylko wymyśleć nazwę...
-A może byś powiedziała co ty będziesz robiła.-Powiedział Arthur.
-Jak chcecie możemy zrobić próbę.
-Ok.
Zaśpiewałam jak nigdy.
-No nieźle, nieźle-Znowu Arthur
-Za to ty popracuj nad zakończeniem.
-Mam fajną nazwę dla zespołu!-Zawołała Martha.
-Jaką?
-The Evil!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz