wtorek, 17 lipca 2012

8. Kolejny koncert


-Śpiochu! Wstawaj!
-Iris? Co ty robisz w moim pokoju?
-Miałam cię obudzić. Ale tak fajnie spałaś ze swoją maskotką...
-Co?! Gdzie ona jest.
-Nie ma żadnej maskotki. xD
-Cha, cha. Baaaaardzo śmieszne.
-Idź się ubierz. Idziemy na miasto.
-Już, już. Uaaa!
-Tylko szybko. Czekamy na korytarzu.
-Mhm...
-I uczesz sobie to gniazdo na głowie!
Znowu zakupy... Chwila która godzina? Dziesiąta? Już?
---
-Jestem gotowa-powiedziałam do reszty ziewając
-W końcu, Panno Gwiazdo.
-Zamknij się, OK?
-OK.
Nagle na korytarzu zobaczyłam DJ (Pamiętacie jeszcze? xD). Co on tutaj robi?
-Ratujcie mnie-powiedziałam i schowałam się za Iris.
-Kto to?
-Upierdliwy stworek o imieniu DJ. Ratuj mnie!
-Rickyyy?
-Zauważył mnie?
-Tak.
-Pff. Muszę się przywitać?
-Tak.
-Grrr. Cześć DJ.
-Miło Cię widzieć. Co tu robisz?
-Mamy...yyy... Spotkanie z przyjaciółmi! Cześć! Musimy iść!-Powiedziałam i wszystkich pociągnęłam.
-Cześć...
-Puszczaj!
-Sorry. Ale on jest tak upierdliwy...
(Kilka godzin później)
-W końcu skończyliśmy zakupy. Która jest?
-18.
-Już? Musimy iść do hotelu!
-Po co?
-Próbę musimy zrobić. Po sprzęt trzeba iść.
-A gdzie będziemy grać?
-Zobaczycie.
---
-I co podoba się?-Spytałam jak weszli do środka pięknej sali.
-Wow. Co to za miejsce?
-Dawna sala koncertowa mojego wujka.
-Nieźle.
-Dobra to zaczynamy?
-Co śpiewamy?
-"Skrzydlatą Miłość"
-A później?
-"Czarnego Demona" W wykonaniu Elzy i Flipa.
-Znowuuuuu?
-A co tylko ja mam śpiewać?
---
Koncert zaczyna się za minutę. Castiel napewno gdzieś tu jest.
-A teraz zespół który zrobił w Anglii furorę!-Mówiła blondwłosa DJ'ka- Czy u nas też zrobi? Zobaczymy! Zapraszamy na scenę! THE EVIL!
Właśnie zobaczyłam Castiela. A raczej Lysa. 
-Tą piosenkę chcę zadedykować mojemu najlepszemu przyjacielowi Castielowi-Mówiłam przez mikrofon- Który wystąpi dzisiaj na tej scenie i napewno mnie słyszy!
Ale nie słyszał. Castiel słuchał swojej MP3. Dobiero Lys go wybudził.
-Castiel! Rickyyy występuje.
-Co?-Powiedział Castiel i wyjął słuchawki.
-Rickyyy występuje.
-Rickyyy? Niemożliwe!
-Sam zobacz.
-Niemożliwe... Skąd ona tutaj się wzięła?
-Piosenkę dla ciebie zadedykowała.
Usłyszał refren
-Fajna piosenka.
---
Ufff... Skończyłam śpiewać. Teraz Elza i Flip.
Ale podczas bicia brawo zabolała mnie głowa. Zemdlałam...
-Rickyyy! Co jest?-Mówiła Martha.
-Rickyyy! Obudź się!- Powiedziała Iris
-Idę tam.-Powiedział Castiel
-Zaraz występujemy.
-A mnie to gówno, wiesz?
-Cześć Castiel.-Powiedziała do czerwonowłosego "Demona" Iris
-Siema.
-A więc to ty jesteś Castiel. Miło poznać.- Powiedziała Elza.
-Zabierzmy ją do szpitala.
---
-G-Gdzie ja jestem?
-W hotelu. Zemdlałaś w czasie koncertu.-Mówiła Iris.
-Ale mnie noga boli!
-Złamaną masz.
-A co z Castielem?
Iris wskazała na kanapę w moim pokoju. Leżał tam pod kocem Czerwonowłosy.
-Czuwał całą noc.
-Ech... Szkoda że tego nie widziałam. A co z jego koncertem?
-Odwołał.
-Aha. Możesz już iść? Muszę iść się ubrać.
-Spoko. Już idę.
Kurcze! Chodzenie z nogą w gipsie to nie taka prosta sprawa!
-Pomóc?
Castiel właśnie się obudził.
-Cześć...
-Dobrze się już czujesz?
-Gdy jesteś przy mnie, to znakomicie.




piątek, 13 lipca 2012

7. Ponowne spotkanie



(To jest taka część dalsza specjalu)
-Elo!-Powiedziała nasza czerwonowłosa piosenkarka-Dzisiaj mam 3 rzeczy które muszę wam powiedzieć!
-Co to takiego?
-Number One to nowy członek zespołu!
Do pokoju weszła Iris. Tak Iris.
-Jest to moja koleżanka z Liceum, Iris.
                              -Cześć!

-Number Two to nowa piosenka.
-Pokarz! No niezła. Ale tytuł bym zmieniła. Nie "Miłość" Tylko może "Skrzydlata Miłość"-Powiedziała Elza.
-Dobra. A number Three to SZEŚĆ BILETÓW NA SAMOLOT DO NOWEGO YORKU!
-Wow, ale co my tam będziemy robić?
-Jedziemy na tydzień. Drugiego dnia o 20 mamy koncert, A później zwiedzanie!
Nagle Iris zaczęła szperać w magazynie który leżał na stole.
 -Chodzi o to, prawda?-Otworzyła na stronie, na której był Castiel z swoim zespołem i napis że mają koncert tego samego dnia i w tym samym mieście co my.
-Ekhm... No cóż... Zgadzacie się?
-Pewnie!
-Jutro punkt 8 na lotnisku.
---
Im kazałam punkt 8 na lotnisku a sama ledwo wstałam. Uaaaaaaaaa!
-No w końcu gwiazda raczyła się pojawić.
-Wsiadajmy już do samolotu. Uaaa!
-Co taka zaspana?
-Wyrzuciłam znowu budzik przez okno i musiałam go szukać. Pośpię w samolocie.
Wsiedliśmy. Ja usiadłam obok Iris, Elza z Flipem a Martha musiała użerać się z Arthurem.
Idę spać dobranoc.
---
Dolecieliśmy około 17 na lotnisku w Nowym Yorku.
-W końcu jesteśmy. Trzeba jeszcze załatwić nocleg. Ja stawiam.-Powiedziałam
-Jak chcesz.
-Wy sobie połaźcie po mieście. A ja, jak załatwie mieszkanko to zadzwonie.
-To my lecimy.
Ech, załatwić nocleg. W Nowym Yorku już byłam. Znam trochę miasto. Idę do hotelu gdzie mnie znają.
---
-Dzień dobry...-Powiedziała dziewczyna w recepcji kiedy weszłam-Rickyyy?
-Witaj Eva. Kope lat.
-No. Co tam u ciebie?
-Dobrze. Chcę wynająć na tydzień 6 pokoi.
-Sorka. Ale mamy 4 pokoje jednoosobowe i jeden dwuosobowy.
-Może być.
-Dobra. Masz klucze.
-Dzięki.
Odeszłam od recepcji. Teraz zadzwonić do reszty.
-Elza! Przychodźcie do Hotelu Plaza. Stoję przed hotelem
-Już idziemy.-Powiedziała i się rozłączyła
-I jaki hotel załatwiła?
-Hotel Plaza.
-Najlepszy hotel w Nowym Yorku! Chodźmy już.
-Ok.
---
-Już jesteśmy.
-Widzę. Nie jestem ślepa.
-Zaprowadzę was do pokoi.
Weszliśmy do windy.
-Znam ten hotel już dobrze. Mieszkałam w nim przez miesiąc.
-Miesiąc?
-Jak objeżdżałam cały świat.Jesteśmy na miejscu wysiadka.-Powiedziałam po chwili.
-Szybko cuś
-Numer 26 pokój Arthura, 27 Iris, 28 Marthy, 29 mój...
-A my?
-Wy macie wspólną 30. xD








Oto link do piosnki którą napisałam http://desmond.imageshack.us/Himg14/scaled.php?server=14&filename=piosenka.png&res=landing (Pisane na szybko)









6. Zdrada



Jutro jadę do Japonii! JUHU! Spotkam Jacksona! O Lore i Castiel.
-Siemka.
-Elo. Co taka wesoła?
-Jutro jadę do Japonii. Do Jacksona.
-Kto to Jackson?
-Mój chłopak.
Castiel wyglądał na smutnego. Trudno mu się dziwić. Po tym pocałunku na Hawajach miał jakąś nadzieję... A teraz dowiaduje sie że mam chłopaka.
-Ja... Pójdę do d-domu.-wyjąkał
-Cześć.
-Ojć ja też muszę iść.
-Pa.
Pójdę się spakować.
(Pół godziny później)
Ufff... skończyłam. Nudzi mi się. Nie mam odwagi zadzwonić do Castiela. Poczytać Anime? Nieeeeeeee. Czytałam już wszystkie po 40 razy. Zostało mi to, w którym jest mnóstwo Moe. Od mamy. O już wiem!  Pooglądam se mój ulubiony horror Anime.
(Kilka godzin później)
Ojć. Późno już. Idę spać.
---
-Sialalala! Mydełko fa~! Sialalalalla!
-Czego?
-Rickyyy. Chodź już.-Oczywiście mama przyleciała po mnie helikopterem.
-Już, już. Uaaaaaaaaaaa!
Muszę się ubrać. Niech będzie ta sukienka od mamy.
---
Idę do naszej Villi. 
-Ceść!-Powiedziały Jenny i Jessy.
-No nareszcie. Masz jakieś nowe Anime?- Zapytał Eddie.
-Rickyyy! Nareszcie jesteś!- Oczywiście Emma.
-Rickyyy! Pomóż mi zmienić pieluchę Tommi'emu!-Zawołał JJ
-Miłe powitanie. xD
-No chodź pomóż!
-Nie! Sam sobie radź! Ja idę poszukać Jacksona.
-Nie radzę...
-Bo co?
-Sama zobaczysz.
---
Dobra idę do  jego domu.
-Dryń dryń.
-Och, witaj Rickyyy!-Powiedziała mama Jacksona
-Dzień dobry. Jest Jackson?
-Nie ma. Poszedł do parku Miejskiego z Evilem (Jego psem).
-Aha. Dziękuję i Do widzenia.
-Pa. Wpadnij jeszcze kiedyś!
---
Park Miejski. Park Miejski. O! Jest! Teraz znaleźć Jacksona.
-Szukaj, Nukka Szukaj! 
Widzę go! Jest na mostku! Chwila... To niemożliwe! Tokoshi i Jackson? Tokoshi... moja najlepsza kumpela... i mój chłopak?!  Łzy napłynęły mi do oczu.
-Ty...Ty zdrajco!
-Rickyyy? Co ty tutaj robisz?
-Przyjechałam. Myślałeś że zostaje w Anglii na stałe? No teraz tak, przez to co mi zrobiłeś!
-Rickyyy...
-A ty Tokoshi to się zamknij! Zamknijcie się oboje!-Uciekłam z płaczem
-Rickyyy!
---
Już nigdy nie zaufam żadnemu chłopakowi! Wszyscy są tacy sami! Zdrajcy i debile.
-Co jest Rickyyy?
-Castiel? Co tu robisz?
-Przyjechałem na koncert. Widziałem co tamten ci zrobił. Zlać go?
-Ty też się ode mnie odwal! Nie chcę widzieć już żadnego faceta! Wszyscy jesteście tacy sami!
-Rickyyy... Poczekaj.
-Chyba wyraziłam się jasno?
Znowu mnie pocałował.
-Debilu! Odwal się ode mnie!
-Rickyyy...
-Nie chcę cię widzieć! Idź na ten swój koncert!
-Cześć...
---
Wróciłam do domu.
-I co?-Zapytał od razu JJ ale nie uzyskał odpowiedzi bo poszłam do swojego pokoju i zaczęłam się pakować. -Co ty robisz?
-Wyjeżdżam do Anglii.
-Znowu?
-Teraz na stałe!
---
Znowu w Anglii. Żeby odreagować założę zespół. Ogłoszenia powieszone.
Arthura wybrałam dlatego, bo jako jedyny zgłosił się do gry na perkusji. A Flipa dlatego bo z Elzą są parą i Elza bez Flipa by nie grała. A zresztą Arthur byłby samotny, Nie? ;).
-Dobra, wszyscy jesteście przyjęci-powiedziałam do nowego zespołu-Teraz trzeba tylko wymyśleć nazwę...
-A może byś powiedziała co ty będziesz robiła.-Powiedział Arthur.
-Jak chcecie możemy zrobić próbę.
-Ok.
Zaśpiewałam jak nigdy.
-No nieźle, nieźle-Znowu Arthur
-Za to ty popracuj nad zakończeniem.
-Mam fajną nazwę dla zespołu!-Zawołała Martha.
-Jaką?
-The Evil!



sobota, 7 lipca 2012

Specjal: Tęsknota



Jestem 20 letnią piosenkarką-singielką. Od kiedy zobaczyłam Jacksona z inną (Kiedyś tam opiszę xD) czuję taki wstręt to facetów! Nawet do Castiela. Dobra lecę na próbę.
-Rickyyy!-Usłyszałam
Była to Lorelei.
-Tak dawno się nie widziałyśmy. 
-Możesz mnie zostawić?
-Co ty teraz taka poważna. Kiedyś byłaś najbardziej zwariowaną dziewczyną w klasie.
-Te czasy minęły!
-A co z Castielem?!
Nagle przed oczami zobaczyłam tą twarz... Castiel... ech. Przypomniało mi się wszystko... Pocałunek na Hawajach, pierwszy dzień szkoły... Jak zobaczyłam Jacksona z inną, to on mnie pocieszał.
-A gdzie on jest?
-Wyjechał. Wyjechał do Nowego Yorku po tym jak go odrzuciłaś. Wiedziałam że to twój czuły punkt.
-Zostaw mnie w końcu!
-Co się stało z tą dawną i zabawną Rickyyy?
-Ta Rickyyy już nie istnieje!
-Właśnie widzę...
Gdy poszła usiadłam pod drzewem i zaczęłam beczeć. Ocknęłam się kilka minut później i poszłam wkońcu na próbę.
-Co tak długo...-Powiedziała fioletowłosa perkusistka Martha-Co się stało?
-Nic. Nic się nie stało.
-Spoko Martha. Wiadomo że nic ci nie powie.-Odezwał się czarnowłosy perkusista Arthur
-Możecie się zamknąć?-Powiedzieli w tym samym momencie różowowłosa Elza i niebieskowłosy Flip. Gitarzyści.
-Powiesz mi Rickyyy?-Zapytała Elza
-Mamy tą próbę czy nie?-Uzyskała w odpowiedzi.-Bo jeśli nie to chętnie sobie pójdę.
-Mamy, mamy.
---
Mamy dzisiaj koncert. Nasz pierwszy koncert.
-Teraz wystąpi całkiem nowy zespół... The Evil!!! -usłyszałam
Wyszliśmy na scenę. Od razu przypomniał mi się Castiel i ten jego zespół strasznie chciałam się zamienić z Elzą i Flipem. Elza od razu to wyczuła i mrugnęła to innych. Zamieniliśmy się. Teraz Elza i Flip śpiewali a ja grałam na gitarze którą dostałam od Castiela. Dopiero teraz ubzdurałam sobie że  za nim tęsknie.


CDN

5. Wypadek



Co ta Lorelei sobie wyobraża! Zawołała mnie na głępoką wodę! Teraz idę sobie na płytką. Ech. Dla kogoś kto nie umie pływać Hawaje to żadna frajda. Nagle... poślizgnęłam się i wpadłam do głębokiej wody. Nic więcej nie pamiętam bo walnęłam głową w brzeg. W końcu się obudziłam. Zobaczyłam nad sobą mamę, znajomych i jakieś babsko w kucyku i z piegami.
-Nic ci nie jest?-zapytała-Masz szczęście że kolega cię uratował.
-Nic mi nie jest. Tylko mnie strasznie głowa boli.
Poszłam do szatni, bo chciałam się jak najszybciej położyć. Nagle dołączyła do mnie Lorelei.
-Kobieto! Nigdy więcej mnie tak nie strasz!
-To jedynie twoja wina!
-Co?
-To ty mnie zawołałaś na głęboką wodę. A kto mnie uratował?
-Castiel.
-Castiel?
-Nom.
---
Czas się przebrać. Nagle do szatni przyszedł DJ.
-Co ty tutaj chcesz? To damska szatnia.
Nie dostałam odpowiedzi. Bo ten debil mnie pocałował. Na szczęście do szatni przyszła Lorelei.
-Imbecylu odczep się od niej!
-Dzięki Lore.
-Nie ma za co.
-Idziemy do twojego czy mojego pokoju?
-Mojego.
-Ok.
---
Otworzyłam drzwi.
-Witaj kochana.-Powiedziała Nukka. Obróżki ^^
-Cześć Nukka. O boże.
-Co się stało?
-Głowa mnie boli. Muszę się położyć.
-Ja lecę. Pa-Powiedziała Lore
-Pa
Ledwo co się położyłam a ktoś zaczął pukać do drzwi.
-Proszę
Nagle do pokoju wszedł Castiel.
-Czego chcesz?
-Tego-Powiedział i mnie nagle pocałował.
-A masz za swoje-Powiedziała Nukka i go ugryzła.
-Auć!
-Poczekaj chwilę-Powiedziałam i zaczęłam szukać w torbie. Szukałam specjalnego specyfiku od Angely.-Już mam! Gdzie cie ugryzła?
-W nogę.
-Poczekaj-I znowu zaczęłam szukać w torbie.-Ok. Dawaj nogę.
Polałam mu nogę specyfikiem i wytarłam.
-Niedługo powinno zniknąć. Nie chcę więcej takich sytuacji.
-Przepraszam-Powiedziała Nukka
-Ciebie też to Castiel dotyczy.
---
Czas już wracać do domu. Zdążyłam wrócić na koniec roku. Trochę się spóźniłam. Ale cóż. Musiałam jeszcze się przebrać na galowo. Ja nigdy nie założę spódniczki jak inne dziewczyny. Założyłam czarne krótkie spodenki i białą bluzkę. I już ubrana na galowo. Dzisiaj kończę Liceum. Nie mogę uwierzyć! Jestem już dorosła! Ojć! Już się zaczyna!
-Cześć Lore!
-Siemka. Jak ty się ubrałaś?
-Nigdy nie założę spódniczki. Chodźmy już na salę gimnastyczną.
-Ok
---
-W klasie  3 tylko dwie osoby zdały z paskiem.-Mówiła  dyrektorka-A są to... Iris Little (Nazwisko wymyślone) i... Rick Green!
Co? Ja?
-Brawo! Brawo!- Krzyczały wszystkie klasy.
-Gratuluję.-Powiedziała Dyro.
Jestem już dorosła. Nie mogę uwierzyć!








czwartek, 5 lipca 2012

4. Hawaje

Wkońcu uwolniłam się od bachorów. Moja koleżanka Sierra zgodziła się nimi zaopiekować.
O! Castiel i Lorelei siedzą na ławce.
-Przez to, że chcieliście wyjść na fajki muszę się opiekować smarkami?
-Chcesz zapalić?-zapytała Lorelei
-No co ty!
-Napewno?
-A daj jednego.
Dosiadłam się.
-Btw. Castiel nauczysz mnie grać na gitarze?
-Jak chcesz.
-Jaki macie nr. domu?
-Piętro 4 nr.23
-Ja piętro 2 nr. 17
-Co zrobiłaś ze smarkaczami?
-Dałam koleżance z pracy.
-A gdzie pracujesz?
-Dorabiam jako kelnerka.
-Gdzie?
-Na ul. Białej 5.
-W moim clubie!
-Serio? A kiedy gracie?
-W weekendy.
-Mam wolne. A szkoda...
-RICKYYY!
Mama? Co ona tutaj robi.
-Ty  palisz?
-YYY... Mama mnie woła! Pa Rickyyy!-Zawołała Lorelei
-A ja zostawiłem żelazko w piekarniku!
Żelazko w piekarniku? Ale jak...
-TCHÓRZE! ZDRAJCY!
-Co mamo tutaj robisz?
-Przyjechałam po Emmę i Kimi.
-Aha.
---
Chrrrrrrrrrrrrr Chrrrrrrrrrrrrrrr
-Co to za cha...
-Rickyyy! Szybciej!
-Mama? Skąd masz helikopter?
-Ubieraj się! Powiem po drodze! Nie pakuj się! Kupimy na miejscu!
-A mogę wziąść Nukkę?
-A bierz se!
---
-To gdzie lecimy?
-Na hawaje.
Wyśle SMS do znajomych.
Popatrzmy... Lorelei, Castiel, Michael, Ken, Lysander, Panicz... Panicz? Skąd ja mam jego numer?! A dobra tam! Kogo mam dalej? Aisha, Melania,  Peggy i Violetta.
Wysłałam do wszystkich SMS o takiej treści:
"Wyjeżdżam na Hawaje. Cześć"
---
Dojechaliśmy. O! Pięć wiadomości!
"W roku szkolnym?"
Nathaniel
"Kiedy wrócisz?"
Michael
"Dlatego bo dowiedziałaś się że wracam na wakacje?"
To on wyjechał?
"Życzę fajnych wakacji"
Lys
"Chcę jechać z tobą! ŁEEEEEEEEEEEEEEEEE!"
Aisha
"Życzę szczęśliwych wakacji!"
Melania
"Jak wrócisz wszystko mi opowiedz! Zrobię reportaż!" 
Peggy
"Kupisz mi pamiątkę?"
Violetta
Nic od Lorelei i Castiela?
-Rickyyy! Chodź wybierz sobie strój!
Wybrałam niebieski, dwuczęściowy strój z rozgwiazdą.
-Mamo! Pójdę się przebrać!
-OK.
---
Czas do wody!
-Cześć kochanienka!-Powiedział ktoś i mnie ścisnął
-Lorelei? Co ty tutaj robisz? Dusisz mnie!
-Sorry. Przyjechałam z Castielem i rodzicami.
-Umiesz pływać?
-Nom. A ty?
-Nie.
Mama zaczęła mnie wołać więc podpłynęłam.
-Poznaj kogoś. Znasz wiele języków.
-Ok.
Tam ktoś stoi. Jakiś facet, chyba w moim wieku, 2 dziewczyny i mała dziewczynka.
-Ekhm. Cześć!
-Witaj. Jestem DJ, a ty?
-Rickyyy. Miło poznać.
-Mi też.
-A ja jestem Vicky.
-Ja Filly.
-A ja Mitzi.
-Rickyyy chodź!
-Już lecę Lorelei! Muszę lecieć. Do zobaczenia.
-Do zobaczenia.

Potrzymam was trochę w niepewności :D
 CDN












środa, 4 lipca 2012

3. Bahory cz 1

-Michael! Idę na plac zabaw!
-Pa

Chwila co to za głosy? Castiel i Lorelei! Posłucham se.
-Castiel, ty idioto, twoja kolej.
- Chciałoby się, co? 
- Pozmywam naczynia.
- NIE MA BATA!Ty się opiekujesz.
-TY
-TY
-A dam Rickyyy Ma duże rodzeństwo to przyjmie!
CO?! BACHORY!
---
Din Don!
-Wchodź Lorelei!
-Skąd wiedziałaś że to ja?
-Słyszałam waszą kłótnię. Bachora nie przyjmę.
-CO? No weźźź! Ona ma 5 lat!
-No dobra!
-Pa!
-Cześć!
Świetnie zostałam sam na sam z smarkiem! Zje mnie żywcem!
-Ceść. Jestem Shao.
-Ja jestem Rickyyy. Co chcesz porobić?
-Mas lalki?
Din don!
-Zaraz przyjdę.
-Ceść!
-Emma! Kimi! Co wy tu robicie?!
-Mama naś pzysłała!
-Dobra idźcie do Shao.
Din Don!
-Cześć Rickyyy.
-Jacob czego chcesz masz przecież  wolne! WG Co ty taki miły?
-Zaopiekujesz się Jamy?
-Grrrr Ok.
Din don
-Kto jeszcze?!
-Michael! Ty też?!
-Sorry. Ale zaopiekuj się Ellie. OK?
-OK
Din don!
-Cześć!
-Aisha!
-Zaopiekuj się Scarlet Ok?
-Dobra, dobra.
Din don!
-Nathaniel! Ty? Ciebie najmniej się spodziewałam!
-Zaopiekujesz się moją kuzynką Lily?
-No dobra!
---
-Powiedzcie mi Coś o sobie.
-Ja jestem Scarlet. Mam 7 lat.
-Ja jestem Lily. Mam 4 latka.
-Ja jestem Jamy. Mam 5 lat.
-Ja Shao. Mam 5 lat.
-A ja jestem Ellie. Mam 8 lat. I nie chce być z tymi bachorami.
-A ty to kto?
CDN